Opis wypadku / błędu
10.08.2019 wspinałem się na Sokolicy z kolegą, robiliśmy lewy komin, drogę zrobiliśmy bez problemu 3 wyciągi. Komplikacje zaczęły się przy zjeździe, jechałem pierwszy i kolega namawiał mnie, żebym jednak założy bloker, bo zdaje mu się, że ma złe przeczucie. Całe szczęście, że przekonał mnie, żebym nie zdejmował kasku do zjazdu jak zawszę robiłem, to mnie uratowali. Ale do rzeczy, mieliśmy nową linę a jak wiadomo nowe liny dynamiczne są śliskie. Zawiązaliśmy 1.5m od końca kluczkę i podczas zrzutu lina uderzyła w ścianę i węzeł się rozwiązał…. ja wpinam się do zjazdu, zjeżdżam i nagle wypadam z liny, podobno odbiłem się od półki skalnej i na pewno spadłem na korony drzew, a dalej z drzewa pod ścianę, miałem złamany kręgosłup chyba 3 i 4 krąg (nie pamiętam) oraz miednicę. Rehabilitacja trwała półtora roku, bo rehabilitant jak się dowiedział, że wróciłem do wspinania, stwierdził, że rehabilitacja mi niepotrzebna, więc się dalej wspinam. Dwa lata temu zrobiłem kurs instruktora wspinania, więc jeszcze bardziej jestem przerażony jakie błędy popełniłem ze względu na rutynę i przyzwyczajenie. Dodam jeszcze, że nie był to mój pierwszy wielowyciąg, wspinałem się wielowyciągowo w Tatrach, zaś był to pierwszy wielowyciąg kolegi.
Wnioski
Wnioski mam takie, żeby wiązać zawsze bloker na linie, i na końcu liny nie kluczkę lecz beczka. 1,5 m od końca liny wiązać. Oraz rutyna i przyzwyczajenia podczas wspinania są złe, szczególnie podczas wspinania wielowyciągowego.
Dodaj komentarz