Odkąd dwa lata temu przeszłam moje pierwsze via ferraty – na Hohe Wand, wiedziałam, że muszę odwiedzić rejon Dachsteinu. To tam można znaleźć aż kilka ferrat o poziomie D, a nawet E, na których chciałam się sprawdzić. W tym roku nadarzyła się okazja.
Dotychczas nie korzystałam z ofert biur podróży, bo wolałam sama zorganizować wyjazd, niż płacić za organizację, ale w tym roku, kiedy natknęłam się na Facebooku na ogłoszenie Martyny z adrenaliner.com pomyślałam, że może warto skorzystać. Odejdzie mi problem szukania ekipy i czas, jaki zawsze trzeba poświęcić na przeglądanie map, szukanie noclegów itp. Wymieniłam z Martyną kilka zdań, powiedziała, że będzie trudno i będą dodatkowe szkolenia, ucieszyło mnie to – zwłaszcza to, że będzie trudno – i zdecydowałam się pojechać :)
Via ferrata Irg 2 (C/D)
Po kilku dniach łatwiejszych via ferrat, o których napiszę dalej, wybraliśmy się na Irg 2. To zdecydowanie jedna z najfajniejszych via ferrat, jakie przeszłam!
Zaczęliśmy od wjazdu gondolą na Dachstein. Ciekawe jest to, że oprócz miejsc w kabinie, są też miejsca na jej dachu. Warto je zająć :)
Po wyjściu z kolejki należy skierować się w prawo. Idziemy kawałek po stoku narciarskim, a potem po wydeptanej ścieżce po śniegu i docieramy do wysokiej drabiny.
Po wejściu na górę przechodzimy przez krótki tunel i idziemy dalej po wąskiej, łatwej ścieżce.
Następnie szlak prowadzi na dół. Zdecydowanie warto mieć raki, byliśmy w lipcu i warunki jak widać. Lina była zamieszczona, my dodatkowo wpięliśmy się do niej własnym sprzętem, ale bez tego myślę, że można się obejść.
Następnie szlak prowadzi wciąż po śniegu i dopiero kawałek dalej zaczyna się via ferrata Irg 2. Czeka cię 550 m pięknej wspinaczki w terenie o trudnościach od A/B do D, aż na szczyt Großer Koppenkarstein (2863 m).
Widoki miejscami są świetne. Ja uwielbiam patrzeć w dół i im większa ekspozycja, tym bardziej jestem zachwycona :)
Droga powrotna do gondoli prowadzi po łatwej via ferracie West Ridge z atrakcją w postaci mostku linowego.
Jeśli planujesz wracać na dół kolejką, to warto wyruszyć wcześnie, bo nawet latem ostatnia odjeżdża ok. 17. Nam przejście całego szlaku zajęło 7 godzin.
Obejrzyj film z naszego wyjazdu, gdzie zamieściłam więcej ujęć z via ferraty Irg 2, Johann i pozostałych.
Via ferrata Johann (D/E)
Tu widoki są nawet piękniejsze niż na Irg! Podejście zaczyna się przy dolnej stacji kolejki na Dachstein. Należy iść w kierunku schroniska Südwand i przy schronisku skręcić w lewo (ścieżka prowadzi za ogrodzeniem). Sama via ferrata to 550 m przewyższenia i zajęła nam 3 godziny, ale na podejście pod ferratę trzeba jeszcze zarezerwować ok. 1,5 – 2 godziny. Mogą też przydać się raki i czekan na podejściu.
Emocje zaczęły się jeszcze przed wejściem na via ferratę. Podchodziliśmy pod ścianę, kiedy nagle usłyszałam, że jakiś samolot przeleciał nisko nad nami. Spojrzałam w górę zdziwiona skąd tutaj samolot, po czym zorientowałam się, że to nie samolot tylko kamień! Spadł w śnieg jakieś 20 m obok. Po chwili kolejny, przylgnęłam więc do skał, nasłuchując czy nie spadają następne. Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłam, naprawdę dźwięk jak pocisk, musiał chyba spaść z tych 500 metrów. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy kaski by to wytrzymały…
Ale na szczęście udało nam się dojść bezpiecznie na początek via ferraty. Właśnie tam jest najtrudniejszy moment, wyceniony na E. To krótki fragment, ale naprawdę siłowy.
Ja go robiłam na dwa razy. Najpierw w moich wytartych rękawiczkach, których zwykle na via ferratach nie używam, chyba że jest zimno. Tam akurat lina była mokra i nieprzyjemnie zimna, więc założyłam. Weszłam jednak kawałek i poczułam, że nie mogę puścić ręki, żeby przełożyć ją wyżej, bo się ześlizgnę. Ześlizgnęłam się więc celowo, chwilę odpoczęłam, zdjęłam rękawiczki i poszło :)
Dalej jest już łatwiej, chociaż są odcinki o trudności C/D i D. Strome i długie, umiejętność wspinania się na prostych rękach jest tu niezbędna, bo inaczej szybko się zmęczysz ;)
Lubię wspinać się po skałach, wykorzystując metalową linę tylko jako asekurację, ale na tej via ferracie większości odcinków nie miałam szans pokonać w ten sposób. Natomiast widokami i ekspozycją byłam zachwycona! Zdjęcia tego nie oddają, dlatego ponownie zachęcam do obejrzenia filmu, który zamieściłam wyżej (Johann od 2:40 do 4:50).
Trochę za połową szlaku, już po przejściu największych trudności znajduje się szeroka półka, na której można wygodnie odpocząć. Dalej, wciąż wśród pięknych krajobrazów, już głównie po stosunkowo łatwych odcinkach, dociera się do schroniska Seethaler.
Stamtąd blisko jest na szczyt Hoher Dachstein, a jeśli wolisz zakończyć wycieczkę, to idąc płaskim lodowcem (nie potrzeba żadnego sprzętu) w ciągu ok. 10 minut dojdziesz do górnej stacji kolejki.
Inne via ferraty w rejonie Dachsteinu
Chociaż nie tak spektakularne jak Irg 2 i Johann, warte odwiedzenia są też inne via ferraty w okolicy.
Jeden dzień warto poświęcić na wąwóz Silberkarklamm, gdzie znajdują się trzy krótkie, ale fajne via ferraty. Opisałam je w oddzielnym artykule: majatravels.com/pl/via-ferraty-w-wawozie-silberkarklamm/
Nie bezpośrednio przy Dachsteinie, ale przy ośrodku narciarskim Reiteralm znajduje się via ferrata Franzi. Od górnej stacji kolejki dojście na jej początek zajmuje ok. pół godziny, a sama via ferrata ok. godzinę. Zaczyna się łatwo, dopiero w drugiej połowie idzie się po stromej ścianie z odcinkami C i C/D. W przeciwieństwie do surowych skał na innych ferratach, tutaj wokół jest mnóstwo roślinności.
Przejście po via ferracie można połączyć z trekkingiem na pobliski Rippetegg (2126 m).
Pod Ramsau znajdują się trzy łatwe i krótkie via ferraty: Kali, Kala i Kalo. Promowane są jako via ferraty dla dzieci i młodzieży, chociaż Kalo ma krótkie fragmenty na poziomie C/D. Podejście jest krótkie, jakieś 10 minut od parkingu.
Widoczki ładne, chociaż na innych via ferratach są ładniejsze :) My zaczęliśmy właśnie od tych ferrat i dla początkujących albo na wycieczki z dziećmi mogę polecić. Osoby bardziej zaawansowane znajdą w okolicy ciekawsze via ferraty.
Żałuję, że nie miałam okazji przejść innych via ferrat, o których słyszałam dużo dobrego – via ferrata Anna, którą można połączyć z Johannem i wejściem na Hoher Dachstein, co stanowi łącznie najdłuższą via ferratę w Alpach oraz Skywalk, wyceniony na D/E. Szkoda, bo pogoda dopisywała i był na to czas.
Generalnie, jak najbardziej mogę polecić wyjazdy na via ferraty z Martyną i Markiem. Zwłaszcza, jeśli nie masz w tym doświadczenia i nie chcesz zaczynać sam – oni doświadczenie mają i dbają o bezpieczeństwo. Jeśli do tego lubisz maksymalnie kilkugodzinne wycieczki a po 16 już tylko odpoczynek, to będziesz usatysfakcjonowany. Ale jeśli tak jak ja, jesteś przyzwyczajony do spędzania na szlaku 10 – 12 a czasem więcej godzin, a ponadto liczysz na to, że będziesz mieć okazję poćwiczyć to, czego uczyłeś się na kursie skałkowym, a może też nauczyć czegoś nowego, to możesz mieć niedosyt ;) Owszem, węzły ćwiczyliśmy jednego wieczoru, poza tym uczyliśmy się jak się asekurować schodząc po poręczówce i Marek raz nam pokazał, jak wyciągnąć osobę, która nie jest w stanie sama się wspinać. Nie miałam jednak okazji ani razu samej tego zrobić, więc oczywiście nie zapamiętałam. Liczyłam na trochę więcej, ale i tak wyjazd uznaję za udany :)
Trochę trekkingu w okolicach Dachsteinu
Podczas gdy inni odpoczywali ja, z koleżanką albo sama, wędrowałam po okolicy. Największe wrażenie zrobił na mnie szlak biegnący u podnóża gór z dolnej stacji kolejki na Dachstein do Ramsau. Była piękna pogoda, złota godzina i miałam naprawdę problem w wyborze kilku najładniejszych zdjęć, jakie wtedy zrobiłam.
Najbardziej podobały mi się skałki w ciekawych kształtach, które w kilku miejscach wyrastały z kosodrzewin :)
Może jeszcze wrócę kiedyś w rejon Dachsteinu, na via ferraty, a może typowo wspinaczkowo :)
Dodaj komentarz