Myślenice Singletracks to kompleks tras rowerowych na dwóch górach: na górze Chełm, na którą można dostać się wyciągiem oraz na Uklejnie, na którą trzeba podjechać rowerem. W sumie kilkanaście tras, większość na poziomie czerwonym. Na obu górach dużo kamieni, więc entuzjaści jazdy po gruzowiskach powinni być zadowoleni ;)
Najważniejsze hasła związane z artykułem:
- Bike park Myślenice
- Trasy rowerowe MTB w Myślenicach
- Trasy MTB w okolicach Krakowa
- Enduro MTB Ukleina (Uklejna)
- Bike parki i trasy enduro MTB w Małopolsce
Bike park Myślenice (Chełm)
Pod hasłem bike park mam na myśli trasy zlokalizowane na górze Chełm. Jest ich tu kilka, ale większość z nich ma tylko ok. 1 km długości. Najdłuższa jest zielona trasa Rodzinny Flow. To wygładzony singletrack z łagodnymi, płaskimi bandami o długości 4,3 km. To jedyna trasa dla początkujących w całym kompleksie Myślenice Singletracks. Niebieski jest początek Snajpera, reszta tras jest czerwona albo czarna.
Snajper ma 1,6 km długości i na jego start trzeba dojechać kawałek trasą Rodzinny Flow. Na trasie dużo łupania po ostrych kamieniach i jedno bardzo trudne miejsce – ostry stromy zakręt na początku drugiej sekcji (zobaczcie od 3:00 na poniższym filmie). Można go ominąć zjeżdzając ścianką na wprost, ale też jest to trudne. Ja nawet nie chciałam próbować ani jednego, ani drugiego wariantu. Jest też chyba trzeci wariant, gdzieś zupełnie na około, ale nie zauważyłam go przy pierwszym ani przy drugim zjeździe. Powinni dodać strzałkę kierującą na ten wariant, bo na czerwonych trasach takie trudne fragmenty powinny mieć chicken line.
Poza Rodzinnym Flow i Snajperem są jeszcze dwie trasy, które kończą się w pobliżu wyciągu – Kamieniołom i Nowa Anglia. Obie zaczynają się niżej, tzn. na ich start trzeba dojechać fragmentem Snajpera i kawałek szlakiem pieszym.
W pobliżu wyciągu startuje trasa Stróża – jest to odcinek specjalny z tegorocznych Mistrzostw Polski Enduro. Jak dla mnie, trasa niezbyt ciekawa. Stromo i dużo łupanki po luźnych kamieniach. Ponadto, kończy się dosyć daleko od wyciągu – ok. 3 km. Alternatywa to podjazd do miejsca gdzie zaczyna się Kamieniołom. Około 100 m przewyższenia, które zdecydowaliśmy się pokonać, ale było tak stromo, że właściwie prawie całą drogę pchałam rower.
Z drugiej strony Chełmu znajdują się dwie czarne trasy – Contestówka DH i Monster. Nie jechałam żadnej z nich. Obie biegną wzdłuż drugiego wyciągu, który jednak na codzień jest nieczynny. Chyba tylko na zawody go uruchamiają, więc normalnie po zjechaniu tych tras trzeba zjechać do wyciągu drogą asfaltową (ok. 1,5 km).
Spędziłam na górze Chełm pół dnia i wcale nie miałam ochoty na więcej. Nie lubię łupania po gruzowiskach a tutaj było tego dużo, mało było natomiast dodatkowych ficzerów (hopki, dropy itp.). Gdyby to były dzikie trasy zrobione w wolnym czasie przez kilku bikerów, pewnie powiedziałabym, że są spoko, ale od tras w bike parkach oczekuję czegoś więcej.
Zaletą jest cena. Karnet na cały dzień kosztuje tylko 100 zł a na 5 godzin – 70 zł. Drugą zaletą jest brak kolejek. Byliśmy w weekend i oprócz naszej ekipy w bike parku były ze trzy osoby.
Wadą natomiast – poza niezbyt ciekawymi trasami, jest niezbyt wygodny wyciąg krzesełkowy. Są to jednoosobowe krzesełka bez żadnych haków/wieszaków na rowery. Rower wiesza się za siodełko po prostu na krzesełku. Aby ułatwić wieszanie i zdejmowanie roweru z krzesełka obsługa wyciągu radzi, żeby wieszać na częściowo opuszczonej sztycy. Najwyraźniej nie wiedzą, że nie jest to zdrowe dla opuszczanych sztyc.

Wyciąg nie należy do szybkich, czas wjazdu to aż 22 minuty. Wysiadanie z wyciągu jest jeszcze bardziej niewygodne niż wsiadanie. Trzeba podnieść rower do góry i przez chwilę trzymać go w powietrzu a potem prowadzić z boku krzesełka i dopiero wysiąść. Za pierwszym razem mi się nie udało. Przednie koło zahaczyło o ziemię i rower wylądował pod krzesełkiem. Niemiły pan z obsługi poinformował mnie wtedy, że jeśli nie mam siły, to jest inna opcja. Można wozić rower jako bagaż na oddzielnym krzesełku, tylko trzeba za to zapłacić. Jeśli dobrze rozumiem z cennika, to każde przewiezienie roweru kosztuje 20 zł.
Trasy enduro Myślenice (Uklejna)
Uklejna, nazywana też Ukleina to sąsiednia góra, na którą nie prowadzi wyciąg, ale jeśli miałabym drugi raz przyjechać do Myślenic to właśnie tam wolałabym spędzić dzień. Trasy na Uklejnie, mimo że też kamieniste, wydawały mi się ciekawsze niż te na Chełmie.
Kilka tras zaczyna się na samej górze Uklejny a kilka trochę niżej. Do tych zaczynających się niżej dojeżdża się wygodną drogą szutrową. Do tych na samej górze ja nie byłam w stanie podjechać. Końcówka to ok. 700 m (odległość) po stromym szlaku pieszym, z czego mniej więcej połowa to wypych. Raz próbowaliśmy wjazdu z drugiej strony góry, ale wcale nie było łatwiej. Oczywiście mówię o analogowych rowerach, bo użytkownicy elektryków nie powinni mieć problemów z wjazdem na samą górę.

Dwie trasy na Uklejnie były odcinkiem specjalnym na tegorocznych Mistrzostwach Polski Enduro. Te najbardziej kamieniste, czyli Kriss Kross i Myszołów.
Mi bardziej podobały się Shredator i Giorgio. Ciekawie poprowadzone i na obu trasach jest kilka hopek. Nie skoczyłam, bo jadąc on sight zwykle nie robię takich rzeczy, ale jakbym miała okazję lepiej poznać te trasy, to pewnie niektóre ficzerki bym odblokowała i dobrze bym się bawiła próbując poprawiać swój czas na tych trasach.
Podobał mi się też czarny Django. Co prawda na początku jest nieprzyjemna łupanka, ale dalej są ciekawe ścianki i trawersy w wąwozie.
Na koniec zjechaliśmy trasą Dżu Dżu, ale nie wiem czy dokładnie tak jak ona prowadzi, bo w kilku miejscach są rozwidlenia.
Zabrakło czasu na dwie pozostałe trasy – Stromo oraz Nad Boryną + Boryna. 6 tras, które zrobiliśmy podczas tego jednodniowego pobytu na Uklejnie to i tak dużo. Wyszło prawie 34 km i prawie 1500 m w pionie.
Wszystkie trasy znajdziecie na Trailforks.
Dirt park Myślenice
Ostatnia ciekawa rzecz w Myślenicach to nowo wybudowany dirt park – 4 linie hopek, od małych stolików po wielkie wysokie gapy. Znajduje się przy parkingu pod wyciągiem.

Czy warto przyjechać na rower MTB do Myślenic?
Jeśli lubisz jazdę po ostrych luźnych kamieniach to na pewno tak ;) Jeśli dopiero zaczynasz uczyć się jeździć na rowerze górskim, to na Uklejnę raczej nie, bo może być dla ciebie za trudno. Na Chełm, jeśli mieszkasz w Krakowie albo okolicach, czemu nie. Pojeździsz sobie po długiej zielonej trasie. Ale jeśli mieszkasz daleko, to możliwe, że masz coś ciekawszego bliżej. Ja na Chełm drugi raz bym nie chciała, ale na Uklejnę mogłabym wrócić. Chociaż jak mowa o trasach enduro z podjazdami, to dużo lepiej bawiłam się na pobliskich Rabka Trails.
![]()




Dodaj komentarz