Niewiele jest w Polsce miejsc, w których można cieszyć się 4-7-kilometrowymi zjazdami. Jest to jednak możliwe w Szczyrku, gdzie trasa niebieska i czerwona dorównuje długością trasom w alpejskich bike parkach.
Bike park w Szczyrku (Szczyrk Enduro Trails) obsługują dwa wyciągi. Pierwszy to wygodna gondola, do której mieszczą się dwa rowery i która wwozi rowerzystów na Halę Skrzyczeńską. Stamtąd można dostać się wyżej wyciągiem krzesełkowym, który prowadzi na Zbójnicką Kopę. Tutaj już nie jest tak wygodnie, ponieważ trzeba powiesić rower na haku i nie ma obsługi, która w tym wyręcza, tak jak np. w Soszowie albo Skolnitach.
Od czerwca do końca września bike park jest otwarty codziennie do godz. 18 a w soboty w lipcu i sierpniu gondola jeździ aż do godz. 20. Tak jak wszędzie, za karnet pobierana jest kaucja, ale jeśli chcemy ją odzyskać, to trzeba skończyć jazdy przed zamknięciem wyciągów. Raz jeździłam do końca i potem nie miałam jak zwrócić karty, bo kasy już były zamknięte a automatów do zwrotu, jakie można spotkać w innych bike parkach, w Szczyrku nie ma. Warto też wiedzieć o zniżkach z kartą Go Pass. Jednodniowy karnet 20 zł taniej.
Niebieskie trasy w Szczyrku
Teoretycznie są dwie trasy o takiej trudności, ale jedna prowadzi ze Zbójnickiej Kopy na Halę Skrzyczeńską a druga stamtąd na sam dół, więc można je traktować jak jedną trasę o długości ponad 7 km.
Obie to trasy flowowe, czyli wygładzone trasy z bandami i skoczniami. Większość z nich to stoliki, więc można trenować skakanie bez obawy o niedoloty. Górna trasa – Hip Hopa Air ma większe stoliki niż dolna – Hip Hopa Flow.
Czerwone trasy w Szczyrku
Sytuacja z czerwonymi trasami jest taka sama, to znaczy na górze mamy trasę Zbój, z której na Hali od razu można wjechać na trasę Otik. Zbój zaczyna się na Małym Skrzycznym, więc po wyjściu z wyciągu trzeba dojechać do niego kilkaset metrów po szlaku pieszym. Otik natomiast kończy się 2 km od dolnej stacji gondoli. Po skończeniu trasy trzeba dojechać do wyciągu ruchliwą, asfaltową drogą, dobrze, że przynajmniej lekko z górki.
Obie trasy mają naturalny charakter i dużo przeszkód w postaci mniejszych i większych dropów i innych hopek. Szczególnie dużo jest ich na Otiku. Aż trudno mi było zapamiętać, które są dla mnie do skoczenia, a które za trudne i przy każdym zjeździe coś omijałam, bo dopiero przejeżdżając obok przypominałam sobie, że miałam to skoczyć :)
Czarne trasy w Szczyrku
Czarne trasy to Bestyja, która zaczyna się na Hali Skrzyczeńskiej i krótki Otesanek, który odbija od Otika. Żadnej z tych tras nie jechałam. Bestyję po części przeszłam przy okazji oglądania Pucharu Świata w Downhillu i widziałam, że ma miejsca, w których prowadziłabym rower. Trasa z Pucharu Świata na oko wyglądała jakby była do zjechania, jeśli tylko ominęłabym wszystkie dropy i gapy. Prowadzi ona wzdłuż Bestyji i w kilku miejscach się z nią przecina.
Skill zone w Szczyrku
Na Hali Skrzyczeńskiej znajduje się krótka pętla dla osób początkujących, która pozwala na naukę zakrętów. Są też north shore’y, czyli wąskie kładki, rock garden oraz trzy dropy różnej wielkości (0,5 m, 1m i 1,8 m). Za nimi stolik, ale chyba trzeba mocno dopedałować, żeby być w stanie go przeskoczyć.
Ogólnie, bike park w Szczyrku to jedna z miejscówek, którą na pewno będę chciała odwiedzić jeszcze nie raz. Na moim poziomie są tam właściwie tylko dwie trasy – niebieska i czerwona, ale są długie i dobrze, że o innym charakterze. No i czekają na mnie trasy czarne.
Dodaj komentarz