olbrzymy, skarbek

Pasmo Rowerowe Olbrzymy – jedni uwielbiają, inni krytykują

Olbrzymy to singletracki w Karkonoszach, charakteryzujące się dużą ilością skał, zarówno na zjazdach, jak i podjazdach. Opinie na temat tych tras rowerowych są zróżnicowane. Jedni są nimi zachwyceni, inni natomiast narzekają, że nie ma „flow”, że miejscami nie da się podjechać i że w ogóle cały czas się podjeżdża. Czy zatem warto je odwiedzić?

Pasmo Rowerowe Olbrzymy to prawie 60 km tras MTB, które można podzielić na dwie części: łatwiejszą i dłuższą pętlę wschodnią (okolice Przesieki i Borowic) oraz trudniejszą i krótszą pętlę zachodnią (okolice Piechowic). Każda z części składa się z kilku krótkich singletracków, które można jechać pojedynczo, ale można też połączyć w jedną dużą pętlę i w ten sposób zrobić 3-5-godzinną wycieczkę.

Wszystkie trasy są bardzo dobrze oznaczone. Przed wjazdem na każdy singletrack znajduje się mapa, opis trasy oraz informacje o jej długości i przewyższeniach. Dane takie znajdują się też przed wjazdem na każdą sekcję trasy.

Na samej trasie można natomiast spotkać wykrzykniki ostrzegające przed trudniejszymi miejscami.

olbrzymy, oznaczenie tras mtb

Single mają charakter interwałowy, to znaczy mamy na zmianę krótkie podjazdy i krótkie zjazdy. Niektóre sekcje są bardziej podjazdowe, inne bardziej zjazdowe, ale nawet na zjazdowych miejscami znajdują się krótkie podjazdy. Sprawia to wrażenie, że ciągle się podjeżdża i że podjazdów jest więcej niż zjazdów, co oczywiście nie może być prawdą, jak się robi pętlę.

Olbrzymy wschodnie (przesieckie)

Cała pętla łatwiejszej części Olbrzymów ma ok. 38 km. Na poniższym śladzie wyszło mniej, bo nie jechałam wtedy singla Perun.

Trasy w większości są wygładzonymi leśnymi ścieżkami, ale gdzieniegdzie można spotkać rock gardeny (czyli fragmenty wyłożone głazami) albo pojedyncze skałki.

Odróżnia to Olbrzymy od Singletracków Glacensis, gdzie nie znajdziemy takich atrakcji.

Na Olbrzymy wschodnie z powodzeniem można wybrać się na hardtailu, ale ze względu na krótkie podjazdy i krótkie zjazdy wygodnie jest mieć opuszczaną sztycę.

Prawie wszystkie sekcje w tej części Pasma Rowerowego Olbrzymy mają trudność niebieską. Na poniższych nagraniach możecie zobaczyć sekcje zjazdowe dwóch przykładowych singli.

Wyjątkiem są dwie sekcje oznaczone jako czerwone. Jedna z nich to część singletracka Licho.

Druga to Czart – zdecydowanie najtrudniejszy singletrack w tej części Olbrzymów. Ma kilka miejsc, które mogą sprawić problemy osobom początkującym.

Olbrzymy zachodnie (piechowickie)

Zachodnia część Olbrzymów to trasy w większości czerwone. Tak samo jak we wschodniej części, rock gardeny można spotkać na każdym nachyleniu trasy, przez co miejscami nawet podjazd jest wyzwaniem.

Też da się na hardtailu, ale nie chciałabym jechać bez opuszczanej sztycy i bez ochraniaczy.

piechowickie olbrzymy

Tutaj również mamy zjazdy przeplatające się podjazdami, jednak można wyróżnić część zdecydowanie bardziej podjazdową i bardziej zjazdową. Jeśli zaczniesz w Piechowicach, to będziesz mieć najpierw ok. 13 km głównie podjazdów a następnie ok. 7 km głównie zjazdów.

Część zjazdowa to najpierw singiel Doppler, na trasie którego znajduje się kilka małych dropów (wszystkie można ominąć) i pojedyncze małe stoliki.

Następnie jest Zmora

…i zaraz za nią najciekawszy singletrack całego Pasma Rowerowego Olbrzymy, czyli Skarbek. Na trasie spotkasz kilka rock gardenów, kilka rollerów, ostre zakręty, drop… miejscami trudno jest przejechać po tych skałach, ale cały czas coś się dzieje.

Na koniec Rokitnik, czyli jedyny singiel na Olbrzymach, który ma przeszkodę, której nie da się ominąć i z której jeszcze nie odważyłam się zjechać/skoczyć. Tak wygląda z dołu:

A jak wygląda z góry zobaczcie w 0:45 na tym nagraniu:

Czy warto przyjechać na Olbrzymy?

Jeśli nie lubisz podjazdów i szukasz płynnych, wygładzonych tras, to nie jest to miejsce dla Ciebie. Rzeczywiście na Olbrzymach trudno jest złapać flow, bo co chwilę mamy podjazd, rock garden albo inną spowalniającą przeszkodę. Trudno się jeździ po czerwonych sekcjach, zwłaszcza jeśli się ich jeszcze nie zna. Z daleka często nie widać, czy przeszkoda jest trudna czy tylko na taką wygląda. Czy można z niej zjechać, czy trzeba zeskoczyć. Dlatego, jeśli masz taką możliwość, to warto pojechać za kimś, kto już dobrze zna te trasy. Albo przejechać nimi więcej niż raz.

Ja lubię różnorodność, więc cieszę się, że mamy na Dolnym Śląsku takie trasy. Są zupełnie inne niż Singletracki Glacensis, inne niż Trasy Enduro Srebrna Góra, niż Zieleniec, niż trasy enduro na Ślęży i Raduni. Chyba w ogóle nigdzie w Polsce nie ma takich tras. Olbrzymy swoim charakterem przypominają trochę Trutnov Trails i Rychlebskie Ścieżki w Czechach, jednak tam, w przeciwieństwie do Olbrzymów nie robi się pętli, tylko podjeżdża się zawsze tą samą trasą i zjeżdża różnymi.

Loading

Jeśli uważasz, że ten artykuł jest przydatny, możesz podziękować mi, kupując symboliczną kawę. Postaw mi kawę na buycoffee.to Dziękuję :)

Może cię też zainteresować

Poprzedni

Bike Park Soszów (Wisła) – bandy, bandy, korzenie, korzenie

Następny

Bike Park Szczyrk – polska miejscówka z trasami długimi jak w Alpach

1 komentarz

  1. Olbrzymy to był mój początek z singletrackami i rowerem w górach. Nie polecam tak zaczynać ;) Zresztą mam wrażenie. że te trasy są raczej z kategorii trudniejszych i wymagających. Sam się sobie dziwię, że po takim starcie, z wypożyczonym rowerem i nastawieniem, że zobaczę czy to dla mnie, nie zrezygnowałem z roweru całkiem :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© 2016 – 2024 Maja Kochanowska