Trailcenter Rabenberg to sieć singletracków w pobliżu granicy z Czechami. Ścieżki mają naturalny charakter i w większości są łatwe. Jeśli chcesz sobie po prostu pojeździć po pagórkach, to polecam, ale nie oczekuj zbyt wiele ;)
Planowanie trasy po singletrackach warto zacząć od zajrzenia na oficjalną stronę: www.trailcenter-rabenberg.de/trails. Znajdują się tam propozycje kilku pętli, o długości od 6 km, do 26 km. Ich kolory odzwierciedlają głównie ich długość, a nie trudność techniczną, to znaczy czarna pętla jest czarna, bo jest najdłuższa, a nie dlatego, że jest tak trudna technicznie. W Trailcenter Rabenberg znajduje się ponad 20 singletracków i 3 z nich na Trailforks są oznaczone jako czerwone, a pozostałe są niebieskie albo zielone. Większość jest zjazdowa, a kilka podjazdowych.
Niektóre z tras możesz zobaczyć na moich nagraniach. Są to trasy z najdłuższej pętli – Black Raven.
Większość single tracków ma zaledwie kilkaset metrów długości i nie są to takie trasy, po zjechaniu których miałabym ochotę zrobić to jeszcze raz. Są gdzieniegdzie bandy, rock gardeny, jeden wallride, ale generalnie są to po prostu leśne ścieżki po kamieniach i korzeniach. Niektóre prowadzą prosto w dół i wyglądają jak ścieżki, którymi kiedyś chodzili piesi, a później oznaczyli je jako singletracki, żeby pobierać opłaty (wstęp na ścieżki kosztuje 12 euro). Wiedząc, że wstęp jest płatny, spodziewałam się, że trasy będą bardziej przygotowane pod rowerzystów i będzie na nich więcej urozmaiceń, typu hopki i inne ficzerki.
Co więcej, singletracki prowadzą w dół, natomiast pod górę większość pętli pokonuje się po zwykłych szerokich drogach szutrowych. Nie jest to więc to samo, co polskie Singletracki Glacensis, gdzie można przejechać 150 km jadąc cały czas po singlach. Nie jest to też to samo, co czeskie Trutnov Trails, które są małym rejonem i podjeżdża się w większości drogą szutrową, ale zjazdy są tak ciekawe i dają tyle przyjemności, że po jednym razie zostawiły u mnie duży niedosyt. Z drugiej strony, Trailcenter Rabenberg to nie tylko ścieżki rowerowe. W kompleksie jest też park linowy, via ferrata, boiska sportowe, miejsca noclegowe i camping. Myślę, że może być ciekawą opcją na rodzinny aktywny weekend, podczas którego wycieczka rowerowa będzie jedną z kilku atrakcji.
Będąc w okolicy warto też zajechać do Czech, gdzie zaraz za granicą znajdują się dwa bike parki: Klínovec i Plešivec.
Dodaj komentarz