Bike Park w Dolnej Morawie w Czechach to jedno z tych miejsc, w których z powodzeniem można pobawić się na hardtailu. Kilkukilometrowe trasy, duże bandy i mnóstwo stolików. Podobało mi się!
Słowem wstępu
W zjazdy i skakanie na rowerze wkręciłam się dopiero w zeszłym roku. Najpierw były łatwe trasy, takie jak single Glacensis albo single koło Strzelina, potem zaczęły się trudniejsze, np. Milky Way na Czarnej Górze, i na koniec sezonu, po zjeździe ze Srebrnej Góry trasą A, zdecydowałam, że czas kupić fullface’a i ochraniacze.
I tak od wiosny tego roku, w dodających odwagi ochraniaczach, pokonuję na moim sztywniaku jeszcze trudniejsze trasy. Również takie, na których żałuję, że nie mam fulla (np. trasy enduro na Ślęży i Raduni albo szlaki piesze w Górach Opawskich). Zupełnie początkująca już nie jestem, ale technicznie mam jeszcze bardzo dużo do nauki.
W kolejnych postach będę dzielić się moimi wrażeniami z bike parków, które odwiedziłam. Piszę z mojej perspektywy, tzn. jeśli jesteś bardziej albo mniej zaawansowany, to możesz mieć czasem inne odczucia.
Jeżdżę na rowerze Trek Roscoe 7. Jest to trailowy hardtail z oponami o szerokości 2,8 cala, które zapewniają całkiem sporo amortyzacji. Taki rower znacznie lepiej radzi sobie na zjazdach, niż rower do XC, więc weź to pod uwagę, jak będę twierdzić, że jakaś trasa jest spoko na hardtaila ;)
Bike Park Dolní Morava
Bike Park Dolní Morava znajduje się tuż przy granicy z Polską.
Poza trasami rowerowymi miejsce oferuje wiele innych atrakcji, m.in. ścieżkę w obłokach, najdłuższy na świecie pieszy most wiszący i tor saneczkowy. Przyciąga to wielu turystów i nawet w piątek było ich mnóstwo. Plusem jednak jest to, że rowerzyści mają oddzielną kolejkę do wyciągu i podczas gdy zwykli turyści stali w 200-metrowej kolejce, przed nami ani razu nie było więcej niż kilka osób.
W bike parku znajdują się 4 trasy o różnym stopniu trudności.
Trasa zielona – Mlýnský trail
Najdłuższa (8 km) i bardzo łatwa trasa. Gładka nawierzchnia, miejscami delikatne muldy i duże bandy. W sumie poza tymi bandami, nic ciekawego.
Trasa niebieska – Selský trail
Tu również gładka nawierzchnia i duże bandy, ale poza tym mnóstwo małych stolików. Najbardziej byłam zachwycona bandami. Kiepska jestem w jeździe po bandach i jeżdżąc po polskich miejscówkach pokonuję je bardzo wolno i często dohamowuję na bandzie, bo mimo że zwolniłam przed, to w trakcie wydaje mi się, że i tak jest za szybko i zaraz wypadnę. Tutaj nie miałam takiego wrażenia. Są tak wyprofilowane, że przejeżdżałam je płynnie bez problemów.
Mogłam też oderwać koła na kilku stolikach, ale niestety tylko na kilku, bo większość ma na tyle łagodny najazd, że bez dobrej umiejętności wybijania się, nie byłam w stanie.
Trasa czerwona – Lesní trail
Tu da się polatać nawet nie potrafiąc się wybijać, bo jak się najedzie odpowiednio szybko, to stoliki wybijają same ;) Są już tutaj całkiem spore, a nawierzchnia, mimo że w większości wciąż wygładzona, miejscami pokryta jest kamieniami. Jest też w środkowej części naturalny odcinek po korzeniach. Na fullu pewnie byłoby tam przyjemniej, ale na hardtailu też fajnie :)
Trasa czarna – Mamutí trail
Trasa czarna częściowo biegnie łącznie z trasą czerwoną i w jednym miejscu rozdziela się na dwa warianty – DH lub AirLine. Jechałam tylko wariantem DH, czyli jak nazwa wskazuje, po kamieniach i korzeniach.
Pierwsza i druga sekcja trasy Mamuti nie jest bardzo trudna. Niebieska trasa w bike parku w Kasinie była zdecydowanie bardziej straszna ;) Na Mamuti największe trudności są na sekcji trzeciej. Ostatnia sekcja (Air) to ogromne hopy. Niby też tylko stoliki, ale tak duże i strome, że niektóre wolałam ominąć.
Zdecydowanie najlepiej bawiłam się na trasie niebieskiej i czerwonej i bardzo chętnie wrócę do tego bike parku :)
Zdjęcia Bike Garden Service.
Aktualizacja – czerwiec 2023
Rok temu z braku swoich nagrań, zamieściłam tu filmy znalezione na YouTube. Teraz podmieniłam je na swoje, tegoroczne, już na fullu. Lubiłam swojego Treka, ale dosyć często jeździłam nim po trasach, na których czułam, że na fullu będzie przyjemniej, więc w tym roku zmieniłam rower.
W tym roku powstały też dwie nowe trasy w Dolnej Morawie:
Trasa żółta – Selská AirLine
Trasa ma niecały kilometr i tak właściwie jest wariantem trasy niebieskiej, to znaczy niebieską trasą się do niej dojeżdża i na koniec wraca się na niebieską. Szkoda, że jest taka krótka, bo jest świetna! Stolik za stolikiem, i jak dla mnie mają idealną wielkość. Poziom trudności trasy oceniłabym między niebieskim a czerwonym.
Na nagraniu mój pierwszy i na razie niestety jedyny przejazd.
Trasa fioletowa – Downhill
Poziom trudności czarny i jeszcze nie odważyłam się nią zjechać, bo zaczyna się 3-metrowym dropem, którego nie da się ominąć ;)
Nie znam osoby na poniższym nagraniu, ale chciałabym kiedyś tak jeździć, bo wyobrażam sobie, jaka to musi być zabawa!
Aktualizacja – lipiec 2024
Rok 2024 przyniósł kolejne nowości w Dolnej Morawie. Trasa fioletowa – Downhill teraz jest oznaczona jako czarna, a obok niej powstała kolejna trasa – Enduro i teraz ta ma kolor fioletowy. Sama nazwa mówi o charakterze tej trasy, a pod względem technicznym jest czarna i to bardziej czarna niż trasa Mamutí w wersji DH.
Trasa żółta (Selská AirLine) została rozbudowana o kolejny odcinek, który również odchodzi od trasy niebieskiej. Tak jak pierwszy odcinek, jest to świetna flowowa trasa z idealnymi bandami i hopkami.
Poza tym, zaszły niewielkie zmiany na czerwonej trasie, która teraz nazywa się Oakley trail oraz na wersji Air trasy Mamutí.
Świetnie, że bike park się rozbudowuje!
Dodaj komentarz